O tym, co robiłam wczoraj i dzisiaj i, co się stało z telewizorem

Witam serdecznie!
Opiszę Wam pokrótce, co robiłam wczoraj i dzisiaj, a także podam przyczynę niedziałającego telewizora, o którym wspominałam w sobotę.
Otóż wczoraj wyjechaliśmy do mojego siostrzeńca – Jasia, do Nowego Dworu Mazowieckiego.
Chyba nie wspominałam o nim na blogu, ale teraz powiem, że ma on półtora miesiąca, a dokładnie urodził się 6. czerwca.
Powiem, że od czasu, kiedy byłam ostatnio u nich, Jasiek, a, ściślej mówiąc – Jan Karol, bardzo urósł i przytył.
Zanim wyjechaliśmy, a było to gdzieś o 11., Sławek sprawdził, co się stało z telewizją i okazało się, że prawdopodobnie siadł bezpiecznik i po prostu nie było prądu w gniazdku. i telewizor nie miał prawa działać.
Jeśli chodzi o wyjazd, to było ok.
Poszłam na spacer najpierw ze Sławkiem, a oni przygotowywali obiad, na który były polędwiczki, a dla mnie braciszek usmażył jajka sadzone i zjadłam z ziemniakamiz sosem od mięsa i z mizerią
Zarówno ziemniaki, jak i ogórki były ze wsi od mamy Olgi – dziewczyny Tomka.
Pragnę dodać, tak na marginesie, że nie rozuniem swojego brata- raz jest miły, a raz potrafi robić awanturę o byle co i mieszać mnie z błotem i traktować, jak debila. Niektórzy z eltenowiczów mogą potwierdzić, że on jest taki właśnie.
Po obiedzie znowu poszłam na spacer z mamą, ze Sławkiem i z Janem, ale, niestety było za zimno i szybko wróciliśmy.
Jeśli chodzi o siostrzeńca, to, jak powiedziałam, ur ósł i przytył, ale, niestety, nie podoba mi się dzisiejszy sposób opieki nad dziećmi i nie chodzi mi tu o niego, ale ogólnie, bo Iza – moja asystentka opowiadała mi, jak jej córka chowa swoje dzieci i ja z wieloma rzeczami się po prostu nie zgadzam.
Np. teraz wymyślili sobie, że koper włoski niby powoduje raka, a przecież jest tyke innych substancji rakotwórczych, nawet i w produktach dla dzieci i nikt o to awantury nie robi, a powinien.
Nie podobają mi się też zalecenia związane z ubieraniem dzieci, które mówią, że dziecko powinno się ubierać tak, jak dorosłego, ale nie uwzględnia się, że taki mały człowiek nie rusza się tak, jak dorosły, więc może np. szybciej się wyziębić.
Z tym wiążą się też teorie, że dzieci radzą sobie lepiej z niskimi, niż z wysokimi temperaturami, więc nie można ich przegrzewać, a ja uważam, że to jest sprawa indywidualna, a zarówno wysokie, jak i niskie temperatury nie są dobre, tak, jak dla dorosłego zreszt
Powiem też, że ogólnie łatwiej się schłodzić, niż rozgrzać, przynajmniej ja tak uważam.
No i ten cały kalendarz szczepień, gdzie dają takiemu maluchowi szczepionkę 6 w jednym…
I podobno ciężko już teraz dostać szczepionki nawet 3 w jednym, bo to wiem od mojego doktora, który szczepi dzieci lepszymi szczepionkami, niż normalnie są dostępne.
O wielu rzeczach jeszcze mogłabym mówić, ale to by można książkę napisać…
Oczywiście trzymałam Janka, ale, niestety, już nie jest go tak łatwo utrzymać, jak miesiąc temu.
I jeszcze ostatnia rzecz, która mi się nie podoba u mojej mamy również, ale ona to samo ze mną robiła – Jasiowi chciało się spać, a oni go wszyscy zabawiali, a potem się dziwili, że nie mógł zasnąć.
Przecież to oczywiste, że był przestymulowany.
No, ale ja jestem zła i głupia, jak coś mówię…
Wiem, że nie mam dzieci, ale to wszystko rozumie się samo przez się.
I potem się dziwić, że dzieci mają później problemy w szkole/przedszkolu…
Ostatecznie wyjechaliśmy przed 17.
Podziwiam Sławka, bo on jeszcze z tej drogi pojechał po przedłużacz, żeby przeciągnąć kabel od telewizora do mojego pokoju, żeby babcia mogła oglądać.
Dzisiaj natomiast byłam na masażu – mama wpisała mi mocny masaż, ale to było za dużo i musiałam powiedzieć pani, która mnie masuje, że to, niestety za mocno.
I w ogóle pogadałyśmy sobie z babcią z tymi masażystkami i dziwiły się, że ja mam 32 lata, bo wyglądam na 20.
I pytały się, gdzie pracuję, a ja powiedziałam, że uczę się masażu.
Ogólnie bardzo sympatyczne masażystki.
Po powrocie do domu babcia zadzwoniła do spółdzielni w sprawie tego prądu, a, ściślej mówiąc, próbowała zadzwonić, ale coś z telefonami było i poszła tam.
Przyszedł jakiś elektryk, ale powiedział, że on sam nic nie może, bo nie zna tych instalacji i mają przyjść o ósmej z jakimś kolegą i sprawdzić, dlaczego nie ma prądu.
Nyślę, że to może być jednak coś z instalacją, a nie z gniazdkiem, bo, od jakiegoś tygodnia, czy dwóch, jak babcia włączała telewizor, to brżęczałow miejscu korków i ja w ogóle o tym babci mówiłam.
Na początku to w ogóle przestraszyłam się tego dźwięku, bo był taki głośny i ja myślałam, że coś się właśnie pali w instalacji, a tu proszę…
I tak oto spędziłam ostatnie 2 dni.

6 komentarzy

  1. No widzisz, można się kłócić, ale do niczego to nie prowadzi. Dowody anegdotyczne. Może masz jakieś niedobory? Ja większość zimy chodzę w jesiennej kurtce, bo w zimowej mi za ciepło, robie sobie zimne prysznice, śpię przy otwartym oknie i nie choruję. Też dowód anegdotyczny. Poza tym jest coś takiego jak podświadomość. Poczytaj sobie potęgę podświadomości. Polega to mniej więcej na tym, że jeżeli ktoś ma przekonanie, bo tak był nauczony w dzieciństwie, że jak Cię zawieje, czy zmarzniesz to będziesz chora, to tak się rzeczywiście po tym dzieje. Ja w to nie wierzę, może ma to znaczenie. Może nie, ale zazwyczaj ludzie jak chorują to mówią, że ich zawiało, czy coś. Albo w pracy krzyczą, „zamknij okno bo będę chora”. Dlaczego ktoś choruje, a ja nie? Może podświadomość tutaj robi psikusa.

  2. Co do mojego brata, to po prostu krytykuje mnie na każdym kroku, cokolwiek bym nie zrobiła i chciałby rządzić, ale to nie tylko do mnie jestvtaki, tylko, że ja jakoś tak mocniej to odczuwam, bo to mój brat.
    Ale kiedyś nasze relacje były lepsze. Popsuło się, jak po mojej maturze, a właściwie w klasie maturalnej zaczęły się psuć nasze relacje.

  3. No to nie prawda akurat, bo ja, jak zmarzłam, to od razu byłam chora.
    I jedno, i drugie jest nie dobre – zarówno przegrzanie, jak i zmarznięcie. A, ile dorosłych chodzi jesienią, czy zimą na krótki rękaw, czy z gołym brzuchem, a potem się dziwią, że jakieś kowidy, czy inne świństwa ich się imają.

  4. Trochę pretensjonalny masz ton. Nie wyjaśniłaś, co rozumiesz poprzez traktowanie „jak debila). Druga rzecz to ubieranie dzieci. Ty uważasz tak, a ja uważam, że lepiej zmarznąć, niż się spocić. Jak się spocisz to później gdzieś cię zawieje i przeziębienie gotowe, jak zmarzniesz to nie będziesz chora, wręcz przeciwnie, wyrabiasz sobie odporność. Zwłaszcza taki maluszek. Nie bez przyczyny ludzie morsują, wskakują do zamarzniętych jezior. Jakoś większość nie choruje, bo by nie było na to mody. Nie mniej jednak, każdy ma prawo robić jak chce, i nie można się kłócić, bo to do niczego nie prowadzi. Każdy ma swoje racje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink