No i nareszcie mogę odpocząć

Tak.
Bo sama narzucam sobie dyscyplinę, a dziś był nieco napięty program – no, może nie tak bardzo napięty, ale dużo zajęło mi czasu, żeby przygotować zupę-krem z pieczarek, za którą dawno miałam się zabrać, ale było mi z nią nie po drodze, bo ciągle coś wyskakiwało – a to moje złe samopoczucie, a to cały czas byłam poza domem i tym oto sposobem dopiero dziś zupa została zrobiona. Lepiej jednak późno, niż wcale :D.
Dobra wiadomość jest taka, że znalazłam patent na obieranie – normalnie robię to obieraczką, ale podtrzymuję sobie ją kciukiem lewej ręki. Wtedy i dobrze czuję, co obieram, i nic mi się nie wyślizguje z rąk (wcześniej nie czułam obieraczki).
No, a poza tym spędziłam ok. 2 h. na spacerze z babcią, robiłam zakupy, które musiałam koniecznie zrobić i tak mi jakoś zleciało.
No, ale teraz nadrabiam wreszcie zaległości blogowe :D.

Jeden komentarz

  1. Skloniłaś mnie niniejszym do zastanowienia się, jak sama układam ręce podczas obierania. I, mówiąc szczerze, ciężko mi sobie to odtworzyć. Muszę na żywo sprawdzić. 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink