Nie myślałam, że tak będzie, bo zostałam mile zaskoczona, a było to tak:
Moja mama chciała, żebyśmy z nią razem pojechały do galerii "Mazowia", znajdującej się na drugim końcu miasta, bo chciała sobie coś kupić.
Pojechałyśmy więc wszystkie – ja, ona i babcia.
Dobrze się złożyło, bo ja akurat miałam ochotę na lody, a mama mi obiecała, że pójdzie ze mną na kawę, herbatę albo właśnie – na lody.
Poszłyśmy więc z babcią do kawiarni, znajdującej się w galerii, a mama latała po sklepach.
W międzyczasie kupiła mi lody – czekoladowe i kawowe, bo takie chciałam. Babcia nic nie zamawiała, bo się bała ze względu na swój żołądek.
Wcześniej miałam bardzo zły humor, ale po zjedzeniu lodów, zaczęło mi się poprawiać.
Stwierdzam jednak, że kupne lody nie smakują mi już tak, jak kiedyś – są zdecydowanie za słodkie. To tylko dowód na to, że organizm bardzo ładnie przestawił się na tłuszcze. Jedynie gałka kawowa mi odpowiadała.
Potem siedziałyśmy z babcią jeszcze przez jakis czas i przyszła po nas mama.
Miałyśmy już iść, ale spotkałyśmy kogoś. Była to moja niewidoma koleżanka – Wiktoria i jej mama.Jest ona ode mnie młodza o 6 lat.
W pierwszej chwili ich nie poznałam mimo, że jeszcze wczoraj rozmawiałam z wiktorią przez telefon na signalu, ale w galerii i jeszcze wśród innych dźwięków, głos inaczej brzmi, niż przez telefon.
Zresztą Wiktorię widziałam na żywo po raz ostatni jakieś 6 lat temu.
Dodam, że mama zastała mnie podczas picia kawy. Babcia zamówiła mi ją dosłownie przed tym naszym spotkaniem. Koleżanka też zamówiła sobie kawę – małą czarną tak, jak ja i zaczęłyśmy rozmawiać, tym razem na żywo – o diecie keto, o iphonie, ponarzekałyśmy trochę na lekarzy, porozmawiałyśmy też o gotowaniu. Koleżanka pokazywała mi też apple watcha, którego zamierzałam sobie kupić, bo rzeczywiście, jest to bardzo przydatna rzecz.
Nasze mamy i babcia rozmawiały oddzielnie.
W ogóle – bardzo ucieszyłyśmy się z tego niespodziewanego spotkAania i obie zgodziłyśmy się, że Bóg tego chciał, żebyśmy się widziały.
Dodam jeszcze, że Wiktoria chciała mi pokazać, jak pisze na iphonie, ale jej się to nie udało – mnie to idzie ciężko i posługuję się funkcją "Dyktuj". W ogóle Wiki bardziej ogarnia telefon niż ja mimo, że, jak mówi, kiedyś była "noga" do technologii.
Po jakimś czasie rozstałyśmy się.
My wstąpiłyśmy jeszcze po buty dla mnie, bo mama wiktorii pokazała mojej sklep, gdzie można dostać na mnie buty, a jest z tym problem – mam bardzo małą i szczupłą nogę – rozmiar 36, ale czasami okazuje się, że trzeba szukać na mnie butów w rozmiarze dziecięcym i wychodzi czasem, że te 36 są za duże.
I udało się kupić również sandały dla mnie.
Tak więc – życie potrafi robić naprawdę niesamowite niespodzianki.
AA. No to trzeba ją zaprzyjaźnić 😀
Da się,
ja tak kiedyś koleżankę zaprzyjaźniłam..
wiki niestety nie jest zaprzyjaźniona z komputerem :D.
Fajne są takie spotkania.
Powiedz Wiki o eltenie,
może też zechce do nas dołączyć