Paraliż
Doświadczyłam tego niestety…
Poszłam spać o 8.00.
Obudziłam się około 11. czy coś w tym stylu, jak było po wszystkim. A może to była 10…
Miałam sen…
Z Krzyśkiem…
Śnił mi się i nagle poczułam, że się duszę…
To było sqaszne uczucie.
Jakbym miała stracić świadomość.
Czułam, że leżę na łóżku, ale nie mogłam złapać powietrza.
I w tle słyszałam jego głos ,Oddychaj, kochana… Nie chciałem… Przepraszam, skarbie.. Nie wiedziałem, że jesteś aż tak chora…".
I ja też krzyczałam, że czuję się winna, że…
I wszystko się kotłowało..
I ten jego głos – ,Oddychaj".
I wreszcie zaczersnęłam powietrza i się obudziłam.
I czułam się, jak po wyjściu spod wody..
Po prostu – czułam się dziwnie.
I byłam baardzo zmęczona.
A teraz leże i okropnie boli mnie głowa i gorąco jest.
Mama myje okno i jest jeszcze gorzej…
I pocę się, niestetyniemiłosiernie.
Ale mam Bożą opiekę w tych trudnych chwilach i to widać.
A ja się zawsze wybudzałam. Ale nawet, jak byłam mała i spałam z babcią, to ona nie reagowała, jak się to działo, a ty mówisz, że to widać po takim człowieku.
Niestety, w biały dzień też miewałam takie cudowności… I wtedy, gdy bywałam sama było mega ciężko…
Serio? A mi się zawsze zdarza, jak jestem sama. To jest baaardzo rzadkie, ale się zdarza. Pierwszy raZ jednak miałam to w biały dzień i to jest zastanawiające…
Tak, też to mam, ale nie z kimś konkretnym. Raczej jest to jakaś, hm, muzyka, szum, nie wiem… Ale wszystkim mówię, żeby mnie budzili, jak słyszą, że jest coś nie tak. Bo to słychać.
Magiczne leki wzięłam i jest jakoś :D.
Ale już ok, Rafałku, a raczej – w miarę ok.
współczuje.