Moje przemyślenia na temat wojny

W związku z obecnie trwającą wojna na Ukrainie, a także z tym, że oglądam od niedawna serial "Czas honoru" z audiodeskrybcją, nasunęły mi się pewne refleksje na temat tego, po co jest w ogóle wojna i na temat trwania wojny w ogóle.
A oto i moje przemyślenia.

Po co jest w ogóle wojna?…
Po co w ogóle jeden człowiek strzela do drugiego człowieka?…
Przecież to bez sensu.
Przecież, gdybyśmy np. wszyscy stanęli na przeciwko siebie – po obu stronach barykady i nagle zaczęli do siebie strzelać – świat przestałby istnieć…
I nie byłoby pieniędzy, konsumbcji, sklepów, komputerów, samochodów – nie byłoby nas, a, co za tym idzie – nie byłoby cywilizacji.
Zostałyby tylko zgliszcza po niej i nasze ciała…
I być może – powstałby nowy świat – na pewno przyroda zaczęłaby się rozwijać, aż wreszcie powstałaby dżungla…
Poza tym – wojna to wydatki na wojsko oczywiście – na ich uzbrojenie, wyżywienie itd.
I kto rozsądny wysyła swoich ludzi na pewną śmierć, na poniewierkę, na to, żeby ginęli za ojczyznę…
Przecież to pranie mózgu jest.
Wojna wyniszcza też gospodarczo kraje, które w niej uczestniczą i nie ważne, kto jest agresorem, a kto ofiarą.
Pytanie nasuwa się jedno – kto dla kogo jest tym agresorem?…
Bo my sami stwarzamy te problemy – zawsze muszą być "dobrzy" i "Źli", zawsze muszą być mury, a nie mosty, zawsze muszą być jakieś granice – my – oni…
I do czego to doprowadza?…
Do kolejnych konfliktów, do tego, że wciąż są ofiary i agresorzy i wszyscy są poszkodowani, bo u podstaw całego zła leży idea, która nie ma mic wspólmego z prawdą.
Bo gdzie jest nasza ojczyzna?…
Kim w ogóle jesteśmy?..
A przecież wszyscy jesteśmy – ludźmi!…

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink