Dawno nie pisałam, bo po prostu nie miałam weny.
Jak można było przeczytać w moim opisie, wczoraj wróciłam z wyjazdu z Ciechocinka, który trwał 6 dni i, który zaliczam do bardzo udanych mimo tego, że jedzenie nie było za dobre (oprócz śniadań).
O tym wyjeździe napiszę szerzej w kolejnym wpisie.
A teraz chciałabym podać przepis na naleśniki z piekarnika, a, ściślej mówiąc – naleśnik, który dzisiaj zrobiłam.
Jest to dobra alternatywa dla smażonych naleśników, które są przecież ciężkostrawne.
Poniżej podaję więc przepis przeze mnie zmodyfikowany na własne potrzeby.
A oto i on:
Składniki:
– 1 całe jajko i 3 żółtka,
– 1 opakowanie cukru waniliowego,
– szczypta proszku do pieczenia,
– 2 łyżki masła,
– 1/2 szklanki mleka lub wody,
– 2 łyżki oleju do pieczenia )ja użyłam kokosowego),
1/2 szklanki mąki.
Przygotowanie
1. Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni.
2. W tym samym czasie przygotowujemy ciasto:
– do garnka wbijamy 1 całe jajko i 3 żółtka, dodajemy mleka (ja użyłam koziego w proszku), cukier waniliowy i rozpuszczone wcześniej 2 łyżki masła. Wszystko mieszamy.
Na koniec dodajemy proszek i mąkę. Mieszamy tak, żeby nie było gródek.
2. Do nagrzanego piekarnika wkładamy blachę, wyłożoną papierem do pieczenia i posmarowaną olejem (w moim przypadku – olejem kokosowym) i czekamy 5-10 min, aż tłuszcz się rozgrzeje.
3. Po tym czasie wyjmujemy blachę z piekarnika i wylewamy na nią ciasto.
4. Pieczemy około 20 min.
Gotowe!
Naleśnik można podawać tak, jak tradycyjne naleśniki np. z serem, z jabłkami, czy ze śmietaną.
Powiem, że wyszedł pyszny – smakował, jak gofry z budki – chrupiący, a jednocześnie nie spieczony zanadto.
Pomimo dużej ekstremalności przepisu, który niewątpliwie wymaga z naszej strony ogromnej uwagi, warto jest podjąć to wyzwanie, bo jest to na pewno zdrowsza i smaczniejsza alternatywa.
Życzę więc smacznego!