Chciałabym tu napisać o tym, jak robiłam wczoraj tiramisu pierwszy raz. Wzięłam je z tego przepisu:
https://www.winiary.pl/przepisy/klasyczne-tiramisu/
Bardzo się napracowałam. Używałam tłuczka do ubijania kremu, bo nie chciało mi się wyciągać miksera.
Ubijałam krem dość długo, bo musiałam sprawdzać ręką, czy nie ma gródek. Ser mascarpone dodawałam natomiast stopniowo, żeby łatwiej mi się ubijało.
Finalnie jednak krem wydał mi się zbyt rzadki i, kiedy namaczałam biszkopty bezglutenowe i na to kładłam masę, wydawało mi się, że na pewno się one rozpłyną i, że wyjdzie z tego pacia.
Mimo moich strachów, zrobiłam to do końca i wstawiłam do lodówki.
I okazało się, że jest pyszne ku mojej wielkiej radości.
Jedyny błąd polegał na tym, że niepotrzebnie kładłam papier do pieczenia, bo tak mi poradziła Iza – moja asystentka, bo powiedziała, że niektóre blaszki "lubią" przeciekać.
Cieszę się, że mi się udało i, że mogę jeść ciasto, którego w wersji bezglutenowej się nie dostanie.
Bezglutenowe to tutaj muszą być tylko biszkopty, więc spokojnie.