Dziś śniło mi się, że jechałam z mamą i z babcią na masaż balijski.
Gdy tam dojechałyśmy, wysiadłyśmy normalnie z samochodu, ale ja poszłam pozwiedzać okolicę.
CSpacerując sobie, nagle usłyszałam jakąś grupę uczniów, która uczyła się historii.
Podeszła do nich dyrektorka mojego byłego himnazjum i zaczęła ich egzaminować – w realu uczyła kiedyś historii.
Zapytała się ich, kto w średniowieczu mówił najwięcej o miłości?
Zaczęli się głośno zastanawiać, ale nikt nie wiedział.
Pomyślałam, że ja wiem, ale okazało się, bo że powiedziałam jakiegoś renesansowego autora, ale zorientowałam się dopiero po fakcie.
Jednak nikt tego nie słyszał.
Później zaś podałam św. Pawła, ale on przecież zaliczał się jeszcze do starożytności.
I znowu nikt nie usłyszał.
Potem spotkałam moją przyjaciółkę z gimnazjum i zamieniłyśmy parę słów.
Następnie scena się zmieniła i wszystkie trzy – mama, babcia i ja, siedziałyśmy w samochodzie i jechałyśmy do domu.
Ome się o coś kłóciły i mama wysiadła, bo musiała coś załatwić.
Nagle zaczęło grzmieć i strasznie padać, ale mama wróciła i w tą ulewę jechałyśmy do domu i sen się skończył.
Hmm ciekawe.