Przepraszam, że się powtarzam, ale te sny są tak ciekawe, że trzebaby je tutaj opisać.
Wczoraj śniło mi się, że siedziałam przy komputerze i sluchałam sobie Arona-jasnowidza.
Chciałam do niego napisać, ale ktoś mi powiedział, że, żebym mogła to zrobić, to muszę najpierw dostać się na statek.
W tym momencie scena snu się zmieniła i znalazłam się na brzegu morza.
Jednak do statku trzeba było dojść kawałek przez morze – nie był on przycumowany do brzegu.
Weszłam więc do wody i zaczęłam iść.
Za mną w wodzie pojawił się też Rafał, który również szedł w stronę statku.
Woda zaczsięgać coraz wyżej, aż doszła do piersi i ktoś rzucił mi i Rafałowi dmuchane kółka do pływania.
Dodam, że woda była brudna.
Nagle zerwał się sztorm i wydawało się, że nie dotrzemy do celu – zaczęliśmy nawoływać się wzajemnie, żeby się nie pogubić.
Jakoś jednak udało nam się wejść na statek, tylko, że Rafał poszedł gdzie indziej, a ja zaczęłaM PISać SMS-y do Arona.
Na statku znajdowała się też moja mama.
Zaczęliśmy płynąć i się obudziłam.
Dziś też śnił mi się motyw morza, ale tym razem stałam nad jego brzegiem sama i woda była czysta i spokojna. Świeciło także słońce.
Tak więc wyglądały moje wczorajsze i dzisiejsze sny, które niewątpliwie miały charakter symboliczny.
No tak. odjeżdżasz i dlatego może cię wzywa.