Bardzo długo nosiłam się z zamiarem pisania na temat tego modelu żywienia i wreszcie się do tego zebrałam.
Będzie to seria wpisów o tym rodzaju żywienia.
Jest to jedna z diet, która jest mi bardzo bliska mimo, że wcześniej bałam się takiego sposobu odżywiania, no, bo przecież tłuszcz szkodzi itd.
Okazało się jednak w moim przypadku, że jest zupełnie odwrotnie.
W dzisiejszym wpisie podam definicję diety optymalnej.
Otóż jest to model żywienia opracowany przez doktora Jana Kwaśniewskiego.
Polega on na zjadaniu białka, tłuszczu i węglowodanów w proporcjach, które są optymalne – najlepsze dla człowieka.
Wyglądają one w sposób następujący.
B:T:W, jak
1:25,35:0,5,08.
W praktyce wygląda to w ten sposób, że na 1 kg. wagi należnej zjadamy 1 g. białka, a, jeśli zjadamy te o najwyższej wartości biologicznej (Żółtka jaj i podroby", może to być 0,5 do 0,8 g białka na kg. wagi należnej.
Jest to więc dieta wysokotłuszczowa, niskobiałkowa i niskowęglowodanowa.
Została ustalona m.in. na podstawie składu mleka kobiecego, które jest właśnie wysokotłuszczowe, niskobiałkowe i niskowęglowodanowe:
http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=774
Te proporcje różnią się w zależności od stanu zdrowia, aktywności fizycznej, wagi, wzrostu, płci i wieku.
Osoby, chcące schudnąć, jedzą 2x więcej tłuszczu, co białka, osoby, które chcą przytyć – 3 do 3,5 raza tyle tłuszczu, sportowcy mogą jeść więcej węglowodanów – 1,5 na 1 g białka.
Tak więc osoba, która waży 50 kg. zjada 50 g. białka lub 25-40 g białka o wysokiej wartości biologicznej, , 100-200 g tłuszczu i odpowiednio 25-40 g węglowodanów.
W tym wpisie zawarłam teoretyczne założenia tej diety.
Następny wpis będzie dotyczył zagadnienia, dlaczego ten sposób żywienia jest optymalny dla człowieka, w następnych omówię rolę poszczególnych składników odżywczych, jak wygląda taki sposób żywienia od strony praktycznej, obalę pewne mity dotyczące żywienia optymalnego i opowiem o swoich doświadczeniach i błędach, które popełniałam.