Medycyna naturalna

W tym wpisie chciałabym rozwiać wszelkie wątpliwości i mity, które narosły wobec tzw. "medycyny naturalnej", choć to pojęcie jest błędne, bo medycyna ma być jedna – ma służyć ludziom, pomagać im w cierpieniu. Sam podział na medycynę naturalną i akademicką jest więc
sztuczne.
A teraz zacznę od wyjaśnienia, czym jest ta "medycyna naturalna.
Jest ona zwana inaczej medycyną alternatywną, bo to ma być alternatywa do oficjalnie uznanej medycyny.
Obejmuje ona, jak sama nazwa wskazuje, naturalne metody leczenia, które są alternatywą do leków chemi, ale w praktyce nie jest tak do końca, bo wyjątkami od reguły są m.in DMSO, terapie niskimi dawkami naltrexonu, helatacja (EDTA), leczenie wodą utlenioną, ozonem, więc dlatego określenie, że jest to "medycyna naturalna", nie do końca jest trafione. Ja bym raczej użyła innego – medycyna holistyczna lub komplementarna, a dalej wyjaśnię dlaczego.
Wracając do terapii "naturalnych", są to również: ziołolecznictwo, TMC (tradycyjna medycyna chińska), medycyna ajurwedyjska (Indie), leczenie pijawkami, wodolecznictwo, przyrodolecznictwo, totalna biologia (powiązana z psychologią), medycyna ortomolekularna (leczenie dużymi dawkami suplementów diety), dietoterapia, przyrodolecznictwo, muzykoterapia i homeopatia, arteterapia, chromoterapia i nie wiem, jeszcze, co, ale to zahacza również o oficjalne metody leczenia.Wchodzi w to również nowa technologia np. biorezonans, terapie kwantowe, medycyna informacyjna, no i jeszcze, bioenergoterapia.
Nie będę w tym wpisie zajmowała się wyjaśnianiem tego, czym zajmują się poszczególne gałęzie tej medycyny. Zrobię to w innych wpisach.
Jest tego bardzo dużo i ta medycyna nieco inaczej widzi człowieka – stara się dociec przyczyn chorób, a nie leczyć objawy, traktuje każdego indywidualnie.
W założeniu tak to wygląda, ale w praktyce jest to fizycznie niemożliwe, bo lekarze komplementarni mają taki nawał pacjentów, że nieraz ciężko jest się zagłębić w konkretnego człowieka – ta sama sytuacja dotyczy również akademickich lekarzy, a ja to mówię ze swojego doświadczenia i przez to zaczęłam rozumieć i takich lekarzy – akademickich.
Lekarz powinien być więc dla człowieka bardziej przewodnikiem, bo tylko my znamy swój organizm.
Naturopaci tak, jak lekarze akademiccy, obierają sobie konkretną linię postępowania, nie potrafią wyjść poza określone ramy i kończy się to, jak się kończy.
Pomijam fakt, że są też nieuczciwi terapeuci, ale zwykli lekarze też przecież są nieuczciwi.
A potem ludzie wyrabiają sobie pogląd, że wsxzyscy naturopaci są nieuczciwi i ci, co naprawdę pomagają, cierpią na tym.
Podział na obie medycyny jest również bez sensu, gdyż leki farmakologiczne oparte są na substancjach naturalnych, ale z tychże substancji stworzono coś syntetycznego.
Hipokrates – ojciec medycyny, stosował zioła, terapię minerałami, dietoterapię, starożytni, jako pierwsi przeprowadzali operacje chirurgiczne.
Ta medycyna bardzo mnie interesuje z racji właśnie tego podejścia, z racji arsenału środków, z racji tego, że jest sztuką, jak muzyka, że wymaga wielkiej kreatywności od terapeuty, a w akademickiej leczy się "procedurami", a, jak dany lekarz chce leczyć inaczej, to odbiera się mu prawo do wykonywania zawodu. No i sama mam pozytywne z nią doświadczenia. Negatywne też, ale, jak mówiłam wcześniej, wszystko trzeba robić z głową i obojętnie, czy człowiek leczy się u lekarzy oficjalnych, czy naturalnych, (holistycznych).
Do tego trzeba hednak dużo spokoju, edukacji zdrowotnej społeczeństwa, bo z tą jest niestety na bakier u wielu.
No i trochę pokory od lekarzy/terapeutów, no i – pacjentów.
Takie są moje przemyślenia odnośnie medycyny naturalnej.
Jak Bóg da, napiszę dalej o swoich z nią doświadczeniach, bo o tym mogę książkę napisać :D.

13 komentarzy

  1. Studenci medycyny też mogą, jeśli chcą, uczyć się homeopatii. Ja mam taki podręcznik. Kiedyś myślałam też, że ona nie działa, ale teraz wiem, że, po pierwsze – to kwestia doboru leków, tak, jak w medycynie oficjalnej, a po drugie, łączy się ją również z innymi metodami leczenia. I jeszcze kwestia, na czym to jest robione, bo, jak ktoś ma uczulenie/nietolerancję laktozy, to one też nie zadziałają. A pamięć wody istnieje:
    t
    https://zywienie.abczdrowie.pl/woda-strukturyzowana-i-pamiec-wody-co-mowi-nauka

  2. Ale w jaki sposób homeopatia ma działać, skoro tam praktycznie nie ma substancji aktywnych?

  3. Ale ale, niektóre leki homeopatyczne są dostępne w wielu aptekach, chociażby syrop na kaszel stodal i camilia, która wielokrotnie ratowała nas przy ząbkowaniu.

  4. Nie chce mi się szukać innych publikacji, to są takie, którewidziałam już wcześniej. Zresztą, serio, wystarczy mi wiedzieć, że homeopaci wierzą w pamieć wody xd

  5. Nooo, ale ciekawa jestem, jak ją stosowali, tzn, w jakich dawkach, czy łaczyli z antyoksydantami np. wit. c, selen i in. A, co do naltrexonu, to, czemu nie chcą przeprowadzić dodatkowych badań?…
    Tak, jak mówiłam, wszystko trzeba robić z głową, ale oczywiście na spokojnie przeczytam sobie te publikacje, bo ja muszę znać obie strony.

  6. Ozon jest silnym środkiem dezynfekującym. Niszczy bakterie, wirusy, grzyby, pleśń w powietrzu, wodzie i na powierzchni owoców i warzyw. Należy jednak pamiętać, że wdychanie ozonu i przebywanie w pomieszczeniu, w którym znajduje się ozon, jest szkodliwe dla zdrowia. Ozon uszkadza błony komórkowe, prowadząc do rozwoju stanu zapalnego – błony śluzowej dróg oddechowych i spojówek.

    Piśmiennictwo:
    1. Huttunen K., Kauhanen E., Meklin T., Vepsäläinen A., Hirvo-
    nen M.R., Hyvärinen A., Nevalainen A. Sci. Total. Environ. 408, 2305–2311 (2010).
    2. Sechi L.A., Lezcano I., Nunez N., Espim M., Duprė I., Pinna A.,
    Molicotti P., Fadda G., Zanetti S. J. Appl. Microbiol. 90, 279–284
    (2001).
    3. Szaflik J.: Ozon – wróg czy przyjaciel? Biuletyn Informacyjny
    Stowarzyszenia Retina AMD Polska, 1(4), (2001).
    4. Białoszewski D., Bocian E., Bukowska B., Czajkowska M.,
    Sokół-Leszczyńska B., Tyski S. Med. Sci. Monitor, 16, MT71–75 (2010).
    5. Kim C., Hung Y.C. J. Food. Sci. 77, M206-11 (2012).

  7. Woda utleniona powstaje w każdej komórce organizmu w reakcji dysmutacji, katalizowanej przez dysmutazę ponadtlenkową, a także w przemianach z udziałem RFT. Woda utleniona jest zaliczana do reaktywnych postaci tlenu ROS, razem z nitrozoazotanem, kwasem chlorowym I, tlenem singletowym, tlenkami azotu, ozonem oraz rodnikami tlenkowymi i hydroksylowymi. W porównaniu do innych rodników tkenowych, woda utleniona nie uszkadza DNA ani nie działa genotoksycznie i mutagennie, jednak może powodować inaktywację enzymów przez wpływ na grupy tiolowe i sulfhydrylowe. Ze wszystkich ROS woda utleniona działa najsłabiej. Zastosowanie wody utlenionej w medycynie konwencjonalnej ogranicza się do przemywania ran, wybielania zębów, odkażania, płukania jamy ustnej, płukania gardła. W medycynie niekonwencjonalnej woda utleniona ma znacznie szersze zastosowanie w leczeniu chorób bakteryjnych, wirusowych, grzybiczych, a nawet zmian nowotworowych. Podawana jest doustnie oraz pozajelitowo. Do chwili obecnej opisano przypadki zgonu, niewydolności nerek, wątroby, owrzodzeń żołądka i przełyku, oparzeń oraz zatorów tlenowych po stosowaniu wody utlenionej doustnie i dożylnie. Nigdy nie stosuj jej w taki sposób!

    Dlaczego woda utleniona nie leczy raka?
    Komórki nowotworowe wytwarzają większe ilości wody utlenionej niż zdrowe tkanki. Woda utleniona jest wykorzystywana przez komórki nowotworowe do indukcji ekspresji czynników wzrostu i hipoksji, takich jak VEGF oraz HIP-1. Woda utleniona powoduje powstawanie miejscowego stanu zapalnego wokół tkanki guza oraz zmniejsza „szczelność” połączeń międzykomórkowych w desmosomach, ułatwiając przerzutowanie i rozprzestrzenianie się komórek nowotworowych. Woda utleniona stymuluje fibroblasty stromy do produkcji ciał ketonowych, które są następnie wykorzystywane przez komórki nowotworowe jako źródło energii. Zjawisko to nazywamy odwróconym efektem Warburga.

    W wielu badaniach na szczurach zaobserwowano szybszy wzrost po podaniu wody utlenionej, takich nowotworów, jak rak żołądka, rak wątroby i trzustki oraz nowotwory złośliwe jamy ustnej i gardła. Organizacje takie jak FDA, WHO oraz ASC ostrzegają przezd niebezpieczeństwami podawania wody utlenionej niezgodnie z jej przeznaczeniem, a więc w leczeniu raka, doustnie lub dożylnie.

    Piśmiennictwo:
    1. Lopez M. Cancer Lett. 2007 Jul 8; 252:1-8.
    2. Lisanti M. Cell Cycle. 2011 Aug 1; 10: 2440–2449.
    3. CA Cancer J Clin. 1993, 43:47-56.
    4. Martinez UE. Cell Cycle. 2011, 10:2504-20.

  8. Używany w terapii odwykowej u pacjentów uzależnionych od opioidów (dawki przekraczające 50 mg)[2]. W uzależnieniu od alkoholu stosuje się dawkę 50 mg, 100 mg w dni większego ryzyka picia alkoholu. Standardowo leczenie uzależnienia od alkoholu trwa 3 miesiące[3].
    W przypadku tzw. terapii naltreksonem w niskiej dawce (ang. low dose naltrexone)[4] stosuje się ok. 3–5 mg substancji na dobę[5], jednakże skuteczność takich działań nie jest potwierdzona naukowo. Sam wpływ naltreksonu na skuteczność terapii uzależnień bywa kwestionowany

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink