Właśnie przeczytałam o tym artykuł na mojej skrzynce mailowej.
Początkowo myślałam, że chodzi o produkt roślinny, który ma smak tekoż kurczaka, ale – pomyliłam się(.
To, co ludzie wymyślają, przekracza wszelkie granice /.
A potem taki wegetarianin, czy weganin to coś je i myśli, że nie robi tym krzywdy żadnemu zwierzęciu i jeszcze zdrowo się odżywia, a tak naprawdę jest zupełnie odwrotnie.
I dziwić się, że mamy tyle chorób…
Czego się nie robi dla pieniędzy /?
Poniżej wklejam ten artykuł i zachęcam do dyskusji.
Kurczak „roślinny” czy wiejski?
Szanowny Czytelniku,
tu Jean-Marc Dupuis.
Po skandalach ujawniających karmienie kurczaków, łososi i krów mączką zwierzęcą, ludzie zaczęli być nieufni.
Szukamy żywności ze zwierząt karmionych „naturalnie”. Tyle tylko, że nie wszyscy wiedzą, co znaczy naturalnie i w efekcie dochodzi do różnych udziwnień.
Nowość: kurczak „roślinny”
W moim mieście na parkingu przed supermarketem wywieszono wielki szyld z napisem: Poulet végétal (z fr. kurczak roślinny).
Oferta cieszy się powodzeniem i przyciąga klientów. Podpytałem o co chodzi i już wiem, że takie określenie od dawna funkcjonuje w Québecu i oznacza kurczaka, którego karmiono żywnością wyłącznie wegetariańską.
Mówiąc dokładniej, takie kurczaki są karmione granulatem sojowym, rzepakowym, kukurydzianym lub pszennym.
Nasi dziadkowie mocno by się uśmiali na wieść o tym, że pewnego dnia w dużych miastach pojawią się ludzie, którym się wydaje, że zdrowo się odżywiają, ponieważ jedzą wegetariańskiego kurczaka.
Przecież kurczak jest z natury wszystkożerny. Wystarczy spojrzeć na jego nogi jak u sępa, a także na bardzo ostry dziób, co świadczy o tym, że jest to drapieżnik zjadający mięso.
Każdy, kto posiada kurnik, na pewno zauważył, że kura nie jest pokojowo nastawionym i sympatycznym zwierzątkiem. Kury uwielbiają się dziobać nawzajem, wyrywać sobie pióra. Jeśli jedna z kur jest chora lub słaba, nierzadko zdarza się, że pozostałe kury próbują ją zjeść żywcem….
Kurczak, który swobodnie może przemieszczać się po gospodarstwie, żywi się naturalnie dżdżownicami, ślimakami, larwami i generalnie wszystkim, co mu się nawinie pod dziób, bez szczególnego rozróżniania.
Oczywiście zjada także nasiona i liście, jeśli mu je podamy. Może zjeść także granulaty, kamyki i, prawdę mówiąc, cokolwiek znajdzie.
Krótko mówiąc, prawdziwy kurczak nie jest wegetariański, a już na pewno nie jest roślinny.
Kilka słów o mączce zwierzęcej
Moda na „kurczaka roślinnego” to jeden z licznych i niefortunnych skutków kryzysu związanego z chorobą szalonych krów i mączką zwierzęcą.
Już sama nazwa „mączka zwierzęca” brzmi niepokojąco.
Mąka przecież powinna powstawać z nasion roślin. Znamy mąkę pszenną, żytnią, ewentualnie ryżową lub kukurydzianą… Ale na pewno nie krowią, ani świńską!
Jednak pewni pomysłowi przedsiębiorcy, obserwując ilość odpadów z rzeźni, ilość zwierzęcych tusz, skór, wnętrzności i ścięgien, wpadli na pomysł, aby to wszystko wykorzystać. Wrzucili te odpady do olbrzymich rozdrabniarek i uzyskali masę, którą następnie gotowali w zbiorniku podgrzewanym parą wodną, a potem zmielili na mąkę.
Tak powstała „mączka zwierzęca”.
I zrodził się lukratywny biznes. Taką mączkę sprzedawano jako karmę dla różnych zwierząt hodowlanych, w tym ryb (łososi hodowlanych), kurczaków, a nawet krów (ich układ pokarmowy, o dziwo, był w stanie trawić tę substancję).
Okazuje się jednak, że na mączkę zwierzęcą przerobiono także odpady z krów zakażonych chorobą Creutzfelda-Jakoba (chorobą szalonych krów), będących nosicielami tzw. prionów, czyli maleńkich, bardzo wytrzymałych wirusów.
Priony obecne w tuszach martwych krów nie uległy zniszczeniu w procesie produkcji mączki i rozprzestrzeniły się wśród zwierząt, które tę mączkę zjadły.
Doszło do epidemii choroby szalonych krów. Zastanawiamy się nadal czy konsumenci również nie zostali zarażeni prionami. Okres inkubacji tej choroby może wynosić nawet kilkadziesiąt lat.
To nie mączka zwierzęca sama w sobie spowodowała choroby u zwierząt, ale wyłącznie mączka zainfekowana, jednak cała ta afera uświadomiła konsumentom jakie są praktyki przemysłowej hodowli zwierząt.
Kiedy kupujesz stek lub kurczaka na styropianowej tacce w supermarkecie, naprawdę bardzo trudno zgadnąć jak wyglądało życie tego konkretnego kurczaka i czym był karmiony. A zatem rzeczywiście ryzykujesz.
Dzięki tej aferze, już to wiemy.
Określenie „mączka zwierzęca” budzi obecnie tak wiele obaw, że jakakolwiek karma pochodzenia zwierzęcego podawana zwierzętom hodowlanym wzbudza niepokój.
Jednak jeśli chodzi o kurczaki, te obawy nie są zasadne.
Kurczak karmiony zbożem wcale nie jest lepszy dla zdrowia. Jeśli kurczak staje się żółty, ponieważ je wyłącznie kukurydzę, to znaczy, że jest chory.
Kurczaki nie powinny być karmione wyłącznie zbożem.
Dieta pollotariańska
Niemniej jednak niektóre osoby wierzą, że jedzenie kurczaka karmionego wyłącznie roślinami (czyli wspomnianego wyżej kurczaka „roślinnego”) jest zgodne z zasadami diety wegetariańskiej.
Tak szalona koncepcja mogła się zrodzić chyba tylko w umyśle lekko zaburzonym. A przynajmniej mocno oderwanym od rzeczywistego, naturalnego życia na wsi. Koncepcja ta powstała w Ameryce Północnej, gdzie przekształciła się z czasem w dietę „pollotariańską”.
„Pollotarianizm” to nowa dieta, bazująca na diecie wegetariańskiej, ale dopuszczająca spożywanie kurczaka, a także indyka i kaczki.
„Pollotarianie” nie jedzą wołowiny, jagnięciny, wieprzowiny, dziczyzny, ryb ani owoców morza.
Zwolennicy tej diety twierdzą, że pollotarianizm może pomóc w walce z chorobami sercowo-naczyniowymi, nowotworami, cukrzycą typu 2 i nadwagą [1].
Dostarcza wszystkich składników odżywczych, chociaż trzeba pilnować odpowiedniego spożycia żelaza, witaminy B12 i omega-3, których w tej diecie jest niewiele. Te składniki odżywcze można bez problemu uzupełniać za pomocą celowanych suplementów diety.
Główną zaletą tej diety jest dbałość o środowisko i o dobrostan zwierząt. Jednak osoby, które nie mają możliwości, aby mieć własny kurnik lub miejsce, z którego mogłyby kupować drób prawidłowo hodowany i karmiony, nadal nie mogą być pewne co do warunków hodowli.
Jeśli o mnie chodzi, jak się domyślasz jadam od czasu do czasu kurczaka wiejskiego (a nie wegetariańskiego), ale tylko pod warunkiem, że osobiście widziałem, jak biegał i co jadł…
Zdrowia życzę,
Jean Marc Dupuis
Źródła:
[1] https://www.healthline.com/nutrition/pollotarian
Bezpłatny newsletter elektroniczny Poczty Zdrowia jest polskojęzycznym wydaniem francuskiego newslettera Santé, Nature, Innovation. Dostarcza on najnowszych i w pełni wiarygodnych (potwierdzonych wieloma badaniami naukowymi przeprowadzanymi na całym świecie) informacji o naturalnych metodach leczenia i zapobiegania chorobom. Wszelkie wskazania i zalecenia są dodatkowo zweryfikowane przez polskich lekarzy, abyś miał pewność, że możesz je stosować także w naszym kraju.
Informacje zawarte w newsletterze Poczty Zdrowia są opublikowane w celu informacyjnym i nie mogą być traktowane jako indywidualne porady lecznicze. Zalecamy, aby przed rozpoczęciem jakiejkolwiek kuracji skonsultować się z lekarzem lub terapeutą. Wydawca nie ma intencji wchodzenia ze swoimi Czytelnikami w relację lekarz – pacjent. Wydawca nie odpowiada za niezawodność, skuteczność ani za poprawne korzystanie z informacji zawartych w newsletterze, ani za problemy zdrowotne, które mogą wystąpić na skutek omawianych terapii.
Niesamowite, do jakich absurdów może doprowadzić chęć zysku. Kurczak wegetariański w tym wydaniu to oksymoron. Każde zwierze, choćby karmione roślinami, to mięso. Inaczej mięsem nie byłaby na przykład wołowina. Cały artykuł daje do myślenia, chociaż akurat agresywność kurczaków to żaden argument za ich wszystkożernością, czy tym bardziej drapieżnictwem. Co do tego, że kury są wszystkożerne, można się zgodzić. Tyle tylko, że przecież agresywność to trochę słaby argument. W afryce najwięcej ludzi zabijają rocznie słonie, nosorożce, hipopotamy, czyli zwierzęta roślinożerne. Istnieją też i istniały w przeszłości zwierzęta ze szponami, czy ostrymi dziobami, które były roślinożerne, względnie owadożerne. To tylko tak na marginesie w ramach ciekawostki, ale generalnie artykuł ciekawy i uświadamiający.