Dziś podaję przepis na moje eksperymentalne ciasteczka.
Miały one wyjść kruche, ale wyszło coś pomiędzay pierniczkami a ciastem kruchym.
A oto, co zrobiłam.
Składniki:
0,5 kg mąki,
4 żółtka,
1 łyżeczka kakao,
szczypta cynamonu,
szczypta soli,
szklanka namoczonych daktyli,
3 łyżki masła,
2 łyżki erytrytolu,
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia.
Przygotowanie:
Wszystkie składniki połączyć ze so bą (wody po daktylach również nie wylewać ale dać do ciasta).
Wyrabiać ręką tak długo, aż ciasto zacznie odchodzić od ręki.
Wyrobione ciasto uformować w kulę i wstawić do lodówki na conajmniej 2 h., a najlepiej na całą noc.
Potem wyjąć ciasto, rozwałkować i wycinać różne kształty w zależności od tego, jakie mamy foremki, Ja wycinałam foremką do babeczek i to chyba był trochę zły pomysł, bo raz, że wyszły duże, a 2 – nawet po posypaniu mąką trzeba było uważać, żeby ciasta nie popsuć.
Dużą blachę wykładamy papierem do pieczenia i kładziemy na niej ciastka.
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy przez 25-30 min.
Tak, jak powiedziałam, pierwotnie miały być to kruche ciasteczka i miałam je piec z mniejszej ilości mąki, bo tylko ze szklanki, ale podczas zagniatania ciasta okazało się, że jest ono za bardzo "lejące" i w rezultacie musiałam dodać więcej mąki i jeszcze erytrytol, wskutek czego wszystkie inne proporcje się zmieniły.
Zamiast cynamonu miał tam być cukier waniliowy, ale okazało się, że babcia kupiła cukier wanilinowy, więc musiałam to wyrzucić. Wiem to dzięki seeing eye :D, a ja waniliny nie uznaję, bo nie jest to za zdrowe.
Proporcje powinny więc wyglądać nieco inaczej, ale ciastka wyszły nawet zjadliwe
I pewnie dobrze się sprawdza.
Mam takie uraządzenie do oddzielania.
Jak oddzielasz żółtka?
z cukrem waniliowym też wyszły dobre pewnie.