Dochodzę do wniosku, że najlepiej nie oceniać ludzi.
Wiem to z własnego doświadczenia.
Przecież my nawet nie mamy prawa oceniać drugich, bo sam Jezus o tym mówił – "Nie sądźcie, , bo sami będziecie sądzeni", czy coś w tym rodzaju…
Nikt przecież nie wie dokładnie, jakie są pobudki takiego, a takiego postępowania drugiej osoby, zachowania…
Nie zna także jej myśli.
Jest jeszcze sprawa duchpwpści – nie wiemy, czy dusza danego człowieka przypadkiem nie wybrała sobie danego doświadczenia, warunków życia – to oczywiście dla osób które woedzą, że reinkarnacja istnieje…
W dodatku oceniane może być również krzywdzące.
My niestety, jako ludzie, mamy skłonność do pohopnego oceniania postępowania innych.
Ja miałam to szczęscie spotkać się z kimś, kto nie ocenia i dzięki temu doświadczyłam bezwarunkowej miłości.
Tak więc – starajmy się,w miarę naszych możliwości, nie oceniać innych.
Wtedy
Moim zdaniem, nie ma żadnej granicy, ponieważ osądzanie i ocenianie to dwa niezależne od siebie pojęcia droga Paulino.
Jeśli chodzi on morderców, to już zupełnie inna historia.. I owszem, Sylwinko masz rację, że trochę pomyliłam pojęcia, ale to dlatego, że jest cienka granica między osądzaniem, a ocenianiem.
Zgadzam się z Sylwinką i Denisem. Ocenianie i osądzanie to dwa różne pojęcia, no i ten przykład z jezusem nieco nie trafiony, O ile sobie przypominam, to jezus, kierował się w tym przypadku nieco innymi pobudkami, dając ten nazwijmy to przypaz.
Dobre pytanie @denis.
Czyli co. Droga Paulino. Uważasz, że w przypadku mordercó, nie powinno się nazywać rzeczy po imieniu?
Mylisz dwa różne słowa
oceniać (kogoś, czyjeś działanie)
Osądzać wskazywać kogoś jako sprawcę, wskazywać czyjąś winę