Tak mnie wczoraj w nocy naszło, żeby zrobić wpis na bloga.
Ogarnęła mnie tęsknota za wiosną i postanowiłam nagrać wpis głosowy.
Pierwotnie chciałam zrobić wpis tekstowy, ale stwierdziłam, że tak będzie lepiej.
Efekty zobaczycie sami.
Okazało się podczas nagrywania tego wpisu, że jednak mój mikrofon nie jest za dobry, a robiłam go na swoim dyktafonie, więc żadnych problemów z gniazdkami i z ich uziemieniem nie powinno być.:D
Zmontowałam to jakoś na audacity, bo do reapera muszę jednak mieć inną klawiaturę, niż laptopową, a moja nie posiada klawiatury numerycznej i przycisków home i end.
Teraz dostanę rentę, to sobiw wreszcie kupię, ale trzeba wam wiedzieć, że ja od conajmniej pół roku miałam ją kupować, ale były inne wydatki.
A teraz zapraszam do słuchania moich przemyśleń.
oo mam tak jak ty uwielbiam przyrodę cisze i wsuchiwanie się w nią
Oooo właśnie! trzeba było tę kukulską z poprzedniego wpisu, nagrać tym mikrofonem. Wyszłoby owiele lepiej.
No to właśnie wczoraj sobie taką kupiłam i czekam na dostawę.
Można dokupić sam numpad bez klawiatury, taki podłaczany na odbiornik usb.
Choć polecam klawę zewnętrzną, zdecydowanie wygodna jest.
Ale ja montowałem na reaperze w internacie korzystając z Huaweia, który nie ma bloku numerycznego oraz właśnie takiej klawy.
Może z funkcyjnym? Często w niektórych laptopach tak trzeba, bo te klawisze wcisskane same bez fn są do np zmieniania jasności ekranu, albo wyłączania wifi.
ale u nij nie działa f7 do uzbrajania ścieżek.
Cześć, nie musisz mieć klawiatury numerycznej, żeby używać reapera. Klawiszę home i end, często zastępuje klawisz funkcyjny ze strzałkami, a przesówanie można obejść kropką i przecinkiem, więc popróbuj.
A lato to już w ogóle…
ja tęsknię za latem. Kocham lato.
Faktem jest, że teraz ludzie jedzą więcej, niż potrzebują w rzeczywistości, bo wszędzie mamy dostęp do żywności. Tylko zachodzi pytanie – jaka ta żywność jest.
Niestety dużo złego w tym względzie zrobiła II wojna światowa. Ludzie tak mają zakodowane w psychice, że muszą jeść, , a, jeśli np. 1 dzień by nie jedli, to jest to dla nich równoznaczne z tym, że na pewno umrą.
Kiedyś natomiast takie okresy głodu były naturalne, bo były mniejsze plony. Często mniej jadło się zimą, a mięso było raz na ruski rok, no, bo przecież te zwierzątka, które ludzie hodowali kiedyś, musiały dojrzeć, żeby można było zjeść z nich mięso.
A teraz hoduje się zwierzęta w bardzo złychw warunkach właśnie dlatego, żeby ludzie mieli więcej mięsa, bo takie jest zapotrzebowanie w tej cghwili.
No a to pociąga za sobą większe zużycie zasobów ziemi, trzeba więcwej hodować zboża, żeby wyżywić i zwierzęta i ludzi.
Zwierzęta też generują zanieczyszczenia w postaci, mówiąc kolokwialnie odchodów. I koło się zamyka. I prowadzi to do katastrofy.
Każdemu by się przydał cyfrowy detoks i zielony reset… Z bardzo szeroko i kolokwialnie nazwaną chemią w rolnictwie jest tak, że im bardziej ekologiczne metody tym plony niestety mniejsze, a niestety tutaj wszędzie rządzi pieniądz. I od strony producenta i konsumenta. Co do lasu to aż serce boli. Byłem w niedziele na długim spacerze z kuzynostwem po babcinym lesie na wsi. Las, który pamiętałem z dzieciństwa, te zasiane zbożem pola złotej pszenicy…, te zagajniki… Teraz pełno puszek, butelek, śmieci i plastiku…