Wczorajsze i dzisiejsze sny

Były one bardzo barwne, dlatego postanowiłam je tutaj opisać i się z Wani podzielić.
Wczoraj śniło mi się,e byłam u swojej zmarłej babci na działce.
W tym śnie była piękna pogoda, taka, jaką mamy teraz.
Chodziłam sobie po ogródku, zachwycając się urokami wiosny, która bardzo wcześnie przyszła, zupełnie tak, jak to ma miejsce teraz.
Podzieliłam się tą wiadomością z rodziną i postanowiliśmy z tej okazji rozpalić ognisko.
Co ciekawe, w tym śnie moja zmarła babcia od strony ojca normalnie żyła i była też tam moja nieżyjąca ciocia – starsza siostra mojej babci od strony matki.
Oczywiście tak, jak to ma miejsce w snach, znikąd pojawiła się przede mną dzióra, w której miało być rozpalone ognisko.
Co najlepsze, wokół tej dzióry, a także w jej środku, znajdowały się różne chwasty, które można było podpalić.
Uważając, żeby nie wejść w ten dół, , rzuciłam zapałkę celem rozpalenia ognia.
Gdy ognisko zaczęło płonąć, niechcący ruszyłam nogą i zapadłam się w te chwasty, jak w bagno.
Zaczęłam się zapadać coraz głębiej i głębiej i chciałam, żeby ktoś mnie stamtąd wyciągnął, ale nikt mi nie pomógł.
Wreszcie jakoś sama z tego wyszłam.
Dalszego ciągu snu nie pamiętam.
Potem śniło mi się, że miałam brać udział w turnieju trójmagicznym za Harry’ego Pottera.
Bardzo się ucieszyłam tym faktem, a jednocześnie zaczęłam się zastanawiać, w jakim charakterze miałabym zastąpić Harry’ego.
Zaczęłam się szykować – stwierdziłam, że jestem nieuczesana i, zastanawiałam się, jak będę wyglądać jako reprezentantka turnieju i, czy przyjdzie mi walczyć z Voldemortem.
Potem przeniosłam się do Hogwartu – tak mi się przynajmniej wydawało, ale okazało się, że znalazłam się w jakimś dziwnym miejscu, a moim przewodnikiem był Ron.
Szliśmy po jakimś terenie, gdzie znajdował się garaż.
W pewnym momencie poczułam zapach chloru, ale ten zapach był znacznie bardziej ostry, niż woda z basenu i drapał w gardło tak, że aż dusił.
Powiedziałam Ronowi, żebyśmy nie szli w stronę tego miejsca i zawróciliśmy i się obudziłam.
Dziś natomiast śniło mi się, że zjadłam coś zatrutego. Ta trucizna okazała się śmiertelna.
Nawet bardzo chciałam umrzeć w tym śnie.
Położyłam się więc i czekałam, aż odejdę.
Zaczęło ogarniać mnie omdlenie – obrazy tego świata zaczęły się oddalać.
Czułam, że leżę na łóżku, a jednocześnie zaczęłam widzieć coraz wyraźniej przepiękne obrazy nieba – czułam zapach kwiatów i zieleni, która mnie upajała.
Te obrazy stopniowo się przybliżały.
Nagle moja mama zaczęła ze mną rozmawiać, co wyrwało mnie ostatecznie od odejścia na drugą stronę i znalazłam się w realnym świecie.
Potem się obudziłam.

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink